Jakiś dziwny Święty mikołaj przyszedł pogratulować szczęśliwego nowego roku dziewczynę linda sweet. u siwowłosy starzec zerwany, stamtąd wyrzuca parówkę, z ust u pret spalenizną, zamiast czerwonego worka prezentów papierową torbę z butelką wina, cukierki i koronkowymi tchórzami. kochana nie zdążyłam powiedzieć bajkowe postaci świąteczny wierszyk, bo zaczęłam od razu delektować się słodkie cukierki, a jednocześnie członek spróbowała smaku. "trawa wzeszła, czas deptać. wstawaj na raka, będę oderwać!" - w podróży wydał wierszyk udawaną oszustem i wsunął milutkiej w usta, przed tym go w słodkiej pistoletu do cukierków toffi.